bicieli, wszystko to sztuka tylko, udanie... aby nie ściągnąć na siebie jakich podejrzeń.
A przecież, wszystko to, na nic się nie zdało!... Przy pierwszej sposobności dyplomacja ta poniosła porażkę i przypuszczenia jego we właściwą zwróciły się stronę.
Dla czego ona tak postępowała?... Dla czego nie powiedziała otwarcie, jak sprawa stoi i nie pozostawiła mu swobody?...
Przyszło mu na myśl, że o coś podobnego głupio byłoby się pytać!... Nie wszyscy — zarówno mężczyźni, jak kobiety — posiadają tak ciasne serce, które nie mieści w komórkach swych więcej, jak jedną tylko miłość!
On przecież, kocha ją tylko jedną i pragnął być przez nią kochany niepodzielnie!...
Gdyby mógł jej ślepo wierzyć!... Gdyby choć teraz mógł poznać rzeczywistość?...
Niestety, wierności nie da się dowieść, gdy niewierność ma tę zaletę, że ją zawsze sprawdzić można.
Tak, trzeba tylko wyjaśnić sprawę!... Przecież dla tego tu chodzi!...
Co prawda, to on zawsze powątpiewał w jej miłość; wątpliwości tej nie mógł wykorzenić z serca!...
Dziś pragnie jedynie pochwycić ją na wiarołomstwie... naturalnie dla zdobycia pewności i... spokoju.
— Czyż dotąd nie jest jeszcze pewny swego?
— Tam jeszcze stoi ten młody człowiek, jak wrosły w bruk uliczny, z rozpostartym parasolem i wpatruje się w okno...
Jakżeby pragnął dowiedzieć się, czego chce ten człowiek?
Ostrym krokiem przeszedł koło niego, wpatrując się w jego twarz...
Strona:Piotr Nansen - Próba ogniowa.djvu/45
Ta strona została przepisana.