do śledztwa, będziesz mógł stwierdzić, że po dokonaniu tranzakcji z końmi, to jest po wyjściu od pastora, a przed obiadem u szambelana nie byłeś w jakim miejscu, gdzie ta nieszczęsna piędziesięciotalarówka mogła zginąć?
Ja nie tylko jestem kawalerem, ale także burmistrzem, a w czasie mego urzędowania dowiedziałem się o pewnym buduarze w „Grapengiesser”.
Baron zrozumiał mnie, utrzymywał jednak stanowczo, że na ulicy „Grapengiesser” nie mógł pieniędzy zgubić; dla zapobieżenia jednak plotkom małomiejskim i dalszym nieprzyjemnościom, wreszcie ze względu na osobę zacnego landrata, którego pragnął zasłonić od drwinków i jakichkolwiek przykrości, napisał list, w którym donosi, że zgubiony banknot znalazł się w hotelu i za całe zajście przeprasza serdecznie.
Tak zakończyła się powyższa sprawa, ku ogólnemu zadowoleniu naszego towarzystwa. Nowe palto, nabyte za pieniądze barona, było świetne i oddawało mi przez długie lata wyborne usługi. Gdy już podstarzało się i na spacery używać go nie mogłem, służyło mi jako szlafrok, gdy było zimno w sali sądowej.
Przyczyniło się ono do niejednego łagodnego wyroku w drobnych przestępstwach, popełnianych z biedy.
Ono też, w czasie gdy było nowe i wspaniałe, przysłużyło się do zdobycia ręki najukochańszej mojej małżonki, z którą przez dwadzieścia lat najszczęśliwiej żyłem. Niewiasta ta wniosła w dom posag, który mi ułatwił życie i powstrzymał od powtórzenia kradzieży, która, przysięgam, jedyną była w życiu.
Jestem pewny, że po mojej śmierci wszyscy mówić będą, że zachowywałem się na urzędzie wzorowo i byłem czysty jak łza.
Strona:Piotr Nansen - Próba ogniowa.djvu/71
Ta strona została przepisana.