Strona:Piotr Nansen - Próba ogniowa.djvu/8

Ta strona została przepisana.

Wkrótce po zajściu tem — wyjechała na wieś do przyjaciółki Idy i razem spędzały lato, zwierzając się wzajemnie ze swych uczuć i myśli. — Ida była jednak czasem tak dziwną, że trudno było ją pojąć. Na przykład pewnego razu utrzymywała, że dzieciństwem jest uznawać całusy za coś brzydkiego; przeciwnie, całus dla niej to wprost rozkoszna rzecz. Podrażniona tem nieco Mimi, zapytała czy go też Ida kiedy spróbowała? — a ta mała rozpustnica, w oczy jej się roześmiała, twierdząc, że trudno by jej nawet przyszło wszystkie ofiarowane całusy zliczyć!...
Brr!... dziwne przyjemności miewają nieraz ludzie!...
— Tu na wsi, miała dzięki Bogu, przez pewien czas spokój, który, niestety, już został zakłócony. Oto jednego dnia wpadł Axel jak bomba. Okazało się, że był serdecznym przyjacielem brata Idy.
Naturalnie, że powitała go zimno i ceremonjalnie. On na to nie zwracał uwagi, podał jej rękę, jak gdyby nic między nimi nie zaszło. Zaczął rozprawiać o pięknie spędzonych wieczorach zimowych. — Słuchała tych opowiadań z przestrachem, jak zlodowaciała!...
A przecież... i tu powtarzało się to samo, co w mieście. Nieustannie razem przebywali, razem się wybornie bawili, a wczoraj... wczoraj wieczorem nastąpiła ta straszna „druga propozycja“.
Wczoraj odbył się wielki obiad, na który zaproszono całą okolicę. Zabawa była wspaniała... Axel naturalnie prowadził ją znowu do stołu. W czasie obiadu zwracali uwagę na przybyłe damy, które były trochę za bardzo wydekoltowane. Biedaczki, sądziły w naiwności ducha, że to ich urok podnosi. Zwracali także uwagę na niezbyt gustowne suknie, przeładowane ozdobami.
Po obiedzie udali się wszyscy na taras, gdzie