Strona:Pisarze polscy.djvu/036

Ta strona została uwierzytelniona.

tem jest droższa, tem ciekawsza i poetycznie cenniejsza, im rzadsza, krótsza i mniej zupełna. Nie tworzy u nas nigdzie skończonego przez ciąg dziejów obrazu, lecz zaledwie szkic rzucony, kilka zaznaczonych punktów, kilka linij, które wyobraźnia łączyć, uzupełniać i barwić musi.
Or-Ot jest z urodzenia i z zamiłowania piosenkarzem tych początków mieszczańskiej kultury niegdyś, tych dzisiaj zwolna ginących jej zabytków. Schyłek XVIII wieku, dwór Stanisława, reduta miejska, mieszczańskie narady i pożycie domowe, a dzisiaj typy rozbitków życiowych i dziejowych, którzy dotąd nie wyginęli jeszcze w tem samorodnem muzeum Warszawy — to najulubieńsza dziedzina dla jego fantazyi i uczucia. Nie szukajmy w piosence Or-Ota głębi; nie ma on potężnej plastyki zewnętrznej lub psychologicznej, nie wstrząsa i nie porywa, nie ma w sobie nic z dramatyczności dziejowej; ma natomiast w niewymuszonej ośmiozgłoskowej swej formie, w swej szczerej prostocie, lub w układnych konwencyonalnych barwach, któremi przeszłość odtwarza, dużo wdzięku, dużo artystycznej miary i ujmującej miękkości; w swem czysto powierzchownem ujęciu obrazów ma dużo istotnej, serdecznej rzewności, która się udziela łatwo i roztkliwia. Nie barwną wizyę przeszłości butnej a pysznej roztacza przed nami, lecz jedynie tęsknotę swoją ubiera w proste słowa i za tą wizyą prawie niedostrzeżoną tęsknić nam każe. Moc wywoływania tkliwości i tęsknoty jest główną a cennę potęgą artystyczną Or-Ota. Nie udaje mu się nieraz pokonać nas tą mocą, gdy ją