Strona:Pisarze polscy.djvu/042

Ta strona została uwierzytelniona.

Germanów, wdzięk wiośniany Hellady, wykuł posąg nadczłowieka, ostalił mu serce na ból własny i cudzy, wolę dał jako piorun — prędką a potężną, i świat oczarowany padł przed nim w zachwycie. Namnożyło się nadludzi i każdy początkować w swej piersi serce, aby się stało jak dzwon spiżowy czyste i dźwięczne, a pod razem gromu nie pękło. Pieśń ich stała się jednym hymnem mocy, tryumfu i powitania, jednem radosnem: Ave Caesar przed nadejściem ideału. To są tryumfatorzy dnia — i jutra. Dźwięk surm zagłuszy brzęczenie pękniętej struny.
Ktoś inny odkopał zamarłe postacie rycerzy, wichrowe echa stuleci wysłuchał i powtórzył, co serca na tej ziemi miały wspólnego w wizyach potężnych z siebie wyrzucił, do trzew ducha naszego po nową mowę, po nowe dźwięki sięgnął. To także jest tryumfator dnia i jutra.
Na poezyę Perzyńskiego nie ma dziś miejsca. W dniach rodzącej się mocy, gdy się wykłuwa pewien ideał, gdy się budzą echa wieszcze, słyszane i pożądane przez wszystkich, ten jęk niemocy, zapatrzenia się w siebie, osobistego bólu i bezładnej dziecinnej tęsknoty przedźwięczy i zgaśnie. Na nic nie zda mu się piękność, na nic wdzięk wiersza, który spływa czystym jak łza rytmem, na nic harmonijna, rozbłękitniona słodycz obrazów — przeleci bez echa. Perzyński jest pogrobowcem tego nastroju, który żalił się w II-giej seryi Tetmajera — dawne, dawne żale. Jest młodszy, więc do zwątpień swych poprzedników Perzyński dorzucił szczodrą garścią młodzieńczą prostotę, jakąś dziwnie niekła-