wiązania wedle przepisu. Co jest krzykiem cierpienia człowieka, a co kunsztem wielkiego sztukmistrza? To nie próżna ciekawość, poszukająca sensacyi. Jest twórczość, która bezpośrednio płynąć musi z własnego drgającego życia, inaczej przestaje być sztuką, prawdą, natchnieniem, a staje się komiczną obłudą. Wyobraźmy sobie Mickiewicza, piszącego swoje »nazywam się milion, bo za miliony kocham i cierpię katusze« w spokojnej willi rzymskiej, po wytwornej wieczerzy w gościnnym domu Ankwiczów. Czy »Improwizacya« działałaby na nas tak, jak dzisiaj? Wiersz mógłby się nie zmienić, ale zmieniłby się nasz do niego stosunek; zmniejszyłaby się zdolność naszego odczucia, bo zmniejszyłaby się nasza bezwzględna do dzieła wiara. Do podobnej kategoryi utworów należą też pierwsze dzieła Przybyszewskiego: wracają z tak ukrytych, podziemnych dróg duszy, że musimy bezwarunkowo wierzyć artyście, iż drogę tę odbył, aby z dzieł jego odnieść artystyczne wrażenie. Spowiedź musi być szczera, albo staje się występkiem. I sądzę, że pierwsze dzieła Przybyszewskiego dlatego właśnie wzbudzają mniejszy zachwyt dziś, niż przed kilku laty, że zmniejszona jest wiara w istotną prawdę jego słów. »Confiteor« zachwiało »Totenmesse« i »Homo sapiens«.
A jednak te dzieła są piękne i szczere. Ufny w potężny talent obrazowy, w niesłychaną rutynę twórczą, Przybyszewski kilkakroć próbował jeszcze powtórnie przebiedz znaną sobie drogę, jeszcze raz zstąpił w otchłanie rozszalałej żądzą duszy, ale zawsze wracał bezskutecznie. »Dla szczęścia«, dra-
Strona:Pisarze polscy.djvu/081
Ta strona została uwierzytelniona.