rzać się zdaje: qualis artifex perit, refleksya Staffa — to raczej czynna kontrola i ster na drodze do ideału, gdzie
...trzeba mieć dumne i spokojne czoło
I myśli błyskawicami lotną i wesołą
I oczy promieniste, niezmącone jasne,
By ciągle niemi patrzeć w głąbie duszy własne,
Lecz umieć też z nich krzesać uderzenie gromu,
Kiedy cień zwątpień stanie w progu Twego domu!
Wiszące uderzenie gromu nad własną słabością i niemocą, pracę ducha, by wykuć sobie »serce hartowne, mężne, serce dumne, silne«, czuć w całej poezyi Staffa to jak odświeżający, rzeźki powiew, to jakby potężną zapowiedź nowego pokolenia, nowej epoki, moralnie twórczej. Po okresie, którego poczucie etyczne streszczało się dotąd w bolesnej świadomości swej dysproporcyi z rozmiarami idealnej duszy ludzkiej, który też w najzdolniejszych swych przedstawicielach stanowczo okazał się niezdolnym do stworzenia dzieła etycznie czynnego (np. ostatnie daremne wysiłki Tetmajera), wstępujemy może w okres pokolenia, którego moralność nie będzie cierpieniem i które znajdzie dość sił, aby na wzór swego ideału kształtować siebie i świat... To zaś przekształcenie nie jestże osią wspólną wszystkich działań moralnych, choćby najrozbieżniejszymi były ich kierunki?
Ideał Staffa — to jakby wyszlachetniony Uebermensch, pozbawiony dzikości i barbarzyństwa, ale pan własnych myśli i czynów. Pogoda jego i pewność płynie u Staffa nie z uczucia bezgranicznego uwielbienia siebie i pogardy dla innych,