litośnie. Ale artystycznie znajduje w niej taką pełnię życia, takie nagromadzenie najodrębniejszych typów, zagadnień, iż sądzi ufnie, że cały świat sztuki zmieści się w Porębie. Kraj pozostały, świat olbrzymi nie obchodzą go wiele. Poręba jest dlań mikrokosmem, w którym nie brak ani jednej sprężyny z tych, które poruszają i wprawiają w bicie wielki makrokosmos świata. Ten może nieświadomy dlań, ale w krwi całej rozlany pogląd, a raczej sposób artystycznego ujęcia, nadaje dziełom Orkana niezwykle silny koloryt lokalny. Żaden epizod nie jest Orkanowi zbyt długi, żadna nowela zbyt błahą, jeśli w niej ten koloryt może się objawić, jeśli drogie dźwięki rodzinnej gwary podgórskiej obfitować tam będą w nieoczekiwane zwroty i porównania. Orkan raczej poświęci piękno, byle zachować ścisłość mowy, dokładność miejscowego pojęcia rzeczy. Jego nowele mogą być bezpośredniem źródłem dla folklorystycznego poznania tego kraju. Ale właśnie przez swą lokalną ścisłość Orkan unika starannie, by świata swego nie podnieść, nie pogłębić, nie wznieść do potęgi, której może istotnie nie posiada. Nie rozszerza swych postaci do wszechludzkich rozmiarów, lecz przeciwnie, wszechludzkie stosunki wciska w ramy tego jedynego świata, danego mu przez obserwacyę. Nie podnosi swej ziemi ku sobie, lecz sam ku niej się zniża. Świat jego nie iskrzy się barwami, jednostajne życie nisko czołga się przy ziemi: Orkan ściera barwę ze swych słów, powleka je umyślnie monotonną, jak dalekie po polach zawodzenie, melodyjną szarością. Nie widząc słońca
Strona:Pisarze polscy.djvu/137
Ta strona została uwierzytelniona.