W jednej z bieżących krytyk »wesołego dramatu: W sieci« określiła p. Garfeinowa jego istotę słowy, że »tego nie dokonałby tylko talent. Jestto coś więcej i dużo więcej«. Już w krótkiej wzmiance trzeba było zaznaczyć to swoiste, odmienne, nieprzeparte wrażenie, które z dzieła Kisielewskiego płynie. Więcej niż talent? Więc… geniusz? Zdradliwe słowo, bo wszelkie kanonizacye z natury swej są to obrzędy pośmiertne. To »więcej« — to moc i władza, ów czarowny »rząd dusz«, o którym nieraz najwięksi mistrze marzą bezskutecznie. Cały geniusz Słowackiego nie wystarczył, by zdobyć jedną jego iskierkę i wszystkich skarbów purpury i klejnotów, które bez pamięci rozrzucał, mało było, aby ją okupić. Sienkiewiczowi dostał się odrazu. Żeromski po najpiękniejszych swych dziełach zdobył go dopiero w »Ludziach bezdomnych«. Niemożliwy bez talentu, odeń jednak nie zależy i cechy jego są odmienne.
Ta potężna władza jednej duszy nad duszą zbiorową różne może mieć źródło: czasem rodzi ją żarliwe apostolstwo, bezwzględna wiara w dogmat, który przyświeca myśli i dziełu; czasem daje ją miłość, nadludzkie już ukochanie tej zbio-
Strona:Pisarze polscy.djvu/158
Ta strona została uwierzytelniona.