Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (1883) t. 5.pdf/91

Ta strona została uwierzytelniona.

Co jéj chcieli zamknąć, to nie mogli. Mówili że i po śmierci na dziecko patrzyła.
— Napijwa się na ten żal półkwaterek!
Katarynka wciąż grała oberka. Baby poczęły się trochę rozmarzać. Kulikowa powtarzała żałosnym głosem: „chudziątko! chudziątko!” a Kapuścińskiéj przyszła z kolei na myśl śmierć nieboszczyka jéj męża.
— Jak umiroł — mówiła — to tak ci wzdychoł, tak wzdychoł, tak wzdychoł! — i rozciągając coraz bardziéj głos weszła mimowoli w śpiew, ze śpiewu w takt katarynki, a w końcu porwała się za boki i zupełnie już na nutę oberka poczęła śpiéwać:

„Wzdychoł, wzdychoł, wzdychoł,
Oj ta dana — wzdychoł!”

Nagle rozpłakała się rzewnie, dała kataryniarzowi sześć groszy i napiła się jeszcze wódki! Kulikową również porwało rozczulenie, ale skierowała je ku Marysi.
— Pamiętaj, sierotko — rzekła — co ci mówił dobrodziéj, kiej ci mateńkę śniegiem przysypywali, że jamioł (anioł) je nad tobą.
Tu zatrzymała się nagle, spojrzała naokoło jakby zdziwiona, a potém dodała z nadzwyczajną energią:
— Kiéj mówię że jamioł, to jamioł!...
Nikt nie przeczył. Marysia, mrugając swojemi biédnemi głupiemi oczkami, wpatrywała się uważnie w babinę. Kulikowa mówiła daléj:
— Tyś je sierotka, to złemu od ciebie zasię! Nad sierotami je jamioł. On je dobry. Na, masz dziesięć