Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 37.djvu/040

Ta strona została uwierzytelniona.

więc jeśli twoim ślicznotkom podobają się żabki — przypomnij sobie pewne przyrzeczenie, które mi cztery lata temu dałeś na ślubie Misi Pupkowskiej... Wiem, że twój czas jest bogactwem całego społeczeństwa, ale czyż biedni nie mają prawa do społecznych bogactw i skarbów? Przyrzekłeś mi odczyt na korzyść »małoletnich pijaków« — więc pukam teraz do twoich drzwi — i mówię: oto nadchodzą święta, ty masz czas, a małoletni pijacy marzną!... Czy mam ufać literackiemu słowu? Czyś nie zapomniał i czy prośby nie odrzucisz?...«

LITERAT (zgnębionym głosem).

Kto podpisany?

ŻONA (czyta).

»Wielbicielka twoja i twoich. Skrzeczkowska«.

LITERAT.

Nie pamiętam, ale może i dałem przyrzeczenie. Ach! któż się liczy z każdem słowem! (Bierze się za głowę). Może i dałem... Tak! dałem! I przytem te żabki... I tak mnie ujęła... Trzy dni świąt — prawda!... Ostatecznie możnaby odczyt napisać... A psia...

ŻONA.

Fredziu!