Pani Elzenowa oparła się ramieniem o ramię Świrskiego z twarzą kobiety upojonej, która nie zdaje sobie sprawy z tego co czyni, i poczęła wodzić rozmarzonemi oczyma po morskiem zwierciadle.
A Świrski odczuł dotknięcie, dreszcz rozkoszy przebiegł go od stóp do głowy, i pomyślał, że gdyby w tej chwili nie było przed nimi Romulusa i Remusa, to możeby otoczył ramieniem młodą kobietę i przycisnął ją do piersi.
Ale zarazem zdjął go pewien strach na myśl, że wówczas wahania musiałyby się skończyć, i położenie byłoby rozwiązane.
Tymczasem pani Elzenowa rzekła:
— Zatrzymaj pan powóz.
Świrski zatrzymał powóz, i przez chwilę pozostali w milczeniu.
— Jak tu cicho, po gwarze w Monte Carlo! — ozwała się znów młoda wdowa.
— Słyszę tylko muzykę — odrzekł malarz; — może grają na pancernikach w Ville Franche.
Istotnie z dołu dochodziły od czasu do czasu przytłumione tony muzyki, niesione przez ten sam powiew, który przynosił zapach pomarańczowego kwiatu i heliotropów. W dole widać
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 37.djvu/056
Ta strona została uwierzytelniona.