który wypłynął ze zmiany obecnej. Milej było Świrskiemu przygotowywać narzeczeństwo, niż zostać narzeczonym — obecnie zaś myślał, iż jeśli o tyle właśnie mniej będzie miło mu zostać mężem, niż narzeczonym, to niech licho porwie taki los! Chwilami poczucie, że już jest związany, że niema przed nim wyjścia, i że do swej łodzi życiowej musi, czy chce, czy nie chce, zabrać panią Elzenową wraz z Romulusem i Remusem, wydawała mu się wprost nieznośną. Wówczas, nie chcąc, jako człowiek lojalny, kląć pani Elzenowej, klął Romulusa i Remusa, ich »grassejowanie« — ich ptasie, ciasne głowy i ptasie czaszki.
»Miałem swoje troski, ale ostatecznie byłem swobodny jak ptak i mogłem całą duszę kłaść w obrazy, — mówił sobie — a teraz dyabeł wie, jak będzie!« I tu kłopoty malarskie, jakich w tej chwili doświadczał, zepsuły mu do reszty humor, jakkolwiek skierowały odrazu jego myśl w inną stronę. Pani Elzenowa i cała sprawa małżeńska poczęła się odsuwać na drugi plan, a na pierwszy występował jego obraz: »Sen i śmierć«, nad którym pracował od kilku miesięcy i do którego przywiązywał ogromną wagę, albowiem miał on być protestem przeciw ogól-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 37.djvu/096
Ta strona została uwierzytelniona.