nie przyjętemu pojęciu śmierci. Nieraz, w rozmowach ze znajomymi sobie malarzami, Swirski oburzał się na chrześcijaństwo, które do życia i do sztuki wprowadziło jako wyobrażenie śmierci — kościotrup. Świrskiemu wydawało się to najwyższą dla niej krzywdą. Grecy wyobrażali sobie Thanatosa jako skrzydlatego geniusza, i tak było słusznie. Co może być szpetniejszego i bardziej przerażającego niż kościotrup? Jeśli kto, to chrześcijanie, którzy w śmierci widzą wrota do nowego życia, nie powinni jej byli tak malować. Według Świrskiego pojęcie to zrodziło się też z posępnego ducha germańskiego, tego samego, który stworzył gotyk — uroczysty i wspaniały, — ale tak ponury, jakby kościół był przejściem nie do blasków nieba, ale do podziemnych i beznadziejnych otchłani. Świrski dziwił się zawsze, że renesans nie zreformował symbolu śmierci. Wszakże, gdyby ona nie była wiecznem milczeniem, gdyby chciała się skarżyć, to mogłaby rzec: »Czemu ludzie wyobrażają mnie pod postacią kościotrupa! przecie kościotrup jest to właśnie to, czego ja nie chcę i co zostawiam!« Jakoż w obrazie Świrskiego geniusz snu oddawał cicho i łagodnie ciało dziewczyny geniuszowi śmierci, który, po-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 37.djvu/097
Ta strona została uwierzytelniona.