Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 37.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

Był w tem jakby jakiś fatalizm, i Świrski znalazłby niewątpliwie w tym zbiegu rzeczy materyał do rozmyślania na cały wieczór, gdyby nie to, że służący oddał mu zaraz na wstępie dwa listy. W jednym mieściło się zaproszenie na jutrzejszy bal na »Formidablu,« drugi był od pani Lageat, właścicielki domu.
Gospodyni donosiła mu o swym wyjeździe na parę dni do Marsylii, a zarazem zwiastowała nowinę, że znalazła modelkę, która powinna zadowolić najwybredniejszy smak — i która przyjdzie jutro.

VI.

Jakoż zapowiedziane cudo przyszło nazajutrz o dziewiątej. Świrski był już ubrany i czekał z niecierpliwością i niepokojem; na szczęście, obawy okazały się płonne: pierwszy ruch oka zadowolił go. Modelka była wysoka, wysmukła, bardzo zręczna, głowę miała małą, twarz drobną, śliczny zarost czoła, długie rzęsy i wielką świeżość cery. Przedewszystkiem jednak Świrskiego zachwyciło to, że posiadała twarz »swoją własną« i w wyrazie coś dziewczęcego. »Ruchy ma szlachetne, — pomyślał — i jeśli jest tak zbu-