Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 37.djvu/159

Ta strona została uwierzytelniona.

Cervi potrząsnęła głową, chcąc je rozproszyć, i wówczas pokryły ją zupełnie.
Corpo Dio! — zawołał Świrski.
Poczem przyszła kolej na czynność jeszcze trudniejszą, a mianowicie na układanie modelki. Świrski widział doskonale, że serce w dziewczynie bije żywiej, że pierś jej porusza się szybciej, a policzki pałają, że musi się przezwyciężać i zwalczać w sobie instynktowny opór, z którego sama nie umie zdać sobie sprawy, a jednocześnie poddaje się z jakimś niepokojem, podobnym do nieuświadomionej rozkoszy.
On mówił też sobie: »Nie! to nie zwykła modelka, to wcale co innego — i ja też nie patrzę na nią, jakby patrzał tylko malarz«. Jakoż czuł się także zakłopotany, i palce drżały mu nieco, gdy jej układał głowę na poduszce; chcąc jednak wyprowadzić z kłopotu i ją i siebie, począł mówić do niej żartobliwie, udając zrzędę:
— Niechże pani leży spokojnie! Tak! Przecie i dla sztuki trzeba coś zrobić. O, teraz doskonale! Jak to się ten profil ślicznie rysuje na czerwonem tle. Gdyby pani mogła go widzieć! Ale nic z tego! Nie wolno się uśmiechać... Trzeba spać! Zaraz idę malować.
I poszedł malować, a przytem swoim zwy-