mie, że przyjechałem ją pożegnać i że żałuję, żem jej nie zastał, bo dziś wyjeżdżam.
I to rzekłszy, kazał zawrócić do Nizzy. Wieczorem jednak odebrał jeszcze depeszę, a w niej jedno, jedyne słowo: »Podły«.
I po przeczytaniu wpadł w wyborny humor, albowiem depesza nie była już podpisana: »Morphine«.
We dwa tygodnie później obraz wystawiający Sen i Śmierć był skończony. Świrski rozpoczął drugi, który chciał nazwać »Euterpe«. Robota mu jednak nie szła. Mówił, że światło jest za ostre — i przez całe posiedzenia wpatrywał się, zamiast malować, w jasną twarzyczkę panny Maryni, niby szukając najodpowiedniejszego dla Euterpy wyrazu. Wpatrywał się tak uporczywie, że aż panna Cervi czerwieniła się pod wpływem jego wzroku, on zaś czuł także w piersiach coraz większy niepokój.
Aż wreszcie któregoś poranku ozwał się niespodzianie jakimś dziwnym, zmienionym głosem:
— Uważam jedną rzecz: że panie ogromnie kochają Włochy...