Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 37.djvu/172

Ta strona została uwierzytelniona.

Lecz on zbliżył się nagle do niej i, wziąwszy ją za ręce, począł mówić, patrząc jej z największą tkliwością w oczy:
— Jest sposób, droga pani, jest sposób! Czy się go pani nie domyśla?...
A gdy pobladła ze szczęścia, przycisnął jej obie dłonie do piersi i dodał:
— Oddaj mi siebie i twoich...