trochę dla wprawy, a trochę dla nerwów i przez nerwy, co ową działalność robi o tyle szczerą, o ile nieobowiązującą. »Szesnastoletnim dwom się zbliżyć licom pozwólcie!« — mówi Słowacki. Otóż bohaterka Hanka miała lat szesnaście, a bohater Feliks nie miał żadnej ochoty nie pozwalać na poetyczne zbliżanie się dwóch lic. Więc zaczęło się od wymownych spojrzeń, długich uścisków ręki, potem ona zapewne przyrzekła, iż mu nie zrobi krzywdy, i... alte Geschichte!... kochali się wzajem dopóty, dopóki nie trafił się bogatszy konkurent. Słuchajcie wy, którzy w aniołów na ziemi wierzycie: miłość młodej dziewczyny to mgła — która zaćmiewa głowę; jeśli opadnie na sercu, prowadzi za sobą pogodę życia dwóch istot; jeśli nie opadnie, ale zostanie w głowie, pada deszcz łez z oczu tego, który w anioła uwierzył.
Gdy się to stało, Feliks zaczął rozpaczać. Utracić miłość ukochanej istoty jest zapewne bardzo nieprzyjemnie. Gwido Renicki na samo przypuszczenie, że ją traci, wkładał pistolet do ust — ale Gwido Renicki nie był byle kto. I on nie miał żelaznego charakteru, ale był to artysta, czuł się jakimś wybrańcem na ziemi, czuł wysoce swoją wyjątkową, królewską wartość; nasz bohater Feliks nie tylko pocieszył się, ale nawet ożenił ze starą bogatą panną. Niech co chce będzie: korzystniej jest być safandułą!
Ale spytacie mnie: do czego służy taka
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/028
Ta strona została uwierzytelniona.