duchowo niż politycznie; włoski geniusz w średniowiecznem rozdrobnieniu państwowem strzelał na zewnątrz ślicznym kwiatem sztuk pięknych.
Gdybyśmy przez szkołę chcieli rozumieć nie tylko twórczość polskich malarzy, ale i wybór wyłącznie swojskich przedmiotów, tedy albo szkoła polska nie istnieje, albo musimy z niej wyłączyć wszystkich artystów czerpiących przedmioty w innych dziejach, w innych krajach, w innych widnokręgach. Ale w takiem ścisłem znaczeniu nie istnieje ani szkoła francuska, ani niemiecka, ani żadna inna. Benjamin Constant we Francyi maluje rzeczy wschodnie; Gérôme czerpie natchnienie w świecie rzymskim, Cabanel malował sielankę grecką, Doré plagi egipskie i wogóle przedmioty biblijne; w Niemczech, Kaulbach, Pilloti, Max, Makart i inni zwracają się to do klasycyzmu, to do wieków średnich; w Anglii tak zwani prerafaelici czynią usiłowania wskrzeszenia takiego malarstwa, jakie we Włoszech kwitło w XIV i XV wieku. Wyobraźnia więc artystyczna szuka form plastycznych tam, gdzie chce. Nie istnieją również dzisiaj sposoby malowania właściwe wyłącznie pewnym krajom, mistrzom i przekazywane jako tajemnicza tradycya następnym pokoleniom. Ale mimo pozornego eklektyzmu duch narodowy wyciska wszędzie właściwe sobie piętno na wszystkich swych dziełach, skutkiem tego istnieje ma-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/041
Ta strona została uwierzytelniona.