Oto zaraz w następnej pieśni pęka ten sztuczny spokój;
Tak! Nędzną jesteś, lecz już znikł mój gniew:
Luba! Nam obu nędznymi trzeba być.
Śliczny ten wiersz kończy się słowami:
Na ustach twych ukryty bólu ślad?
Tajemna łza chce blask twych oczu zćmić;
Dumną twą pierś tajemny gryzie jad;
Nam obu, luba, nędznymi trzeba być.
Na nieszczęście, przekład mniej tu dopisał niż gdzieindziej. Pominąwszy użyte dla rytmiki wysoce niepoprawne wyrażenie: obu, zamiast: obojgu — tłómacz niewłaściwiej jeszcze używa wyrazu: nędzny, zamiast: biedny, nieszczęsny (elend). Pierwszy z tych wyrazów ma znaczenie pogardliwe, poeta zaś chce tu powiedzieć: cokolwiek się stanie, nie zapomnisz mnie — i będziesz nieszczęśliwą. Napróżno ubierzesz się w szyderstwo, w dumę — nie zapomnisz. Przypomni ci mnie sumienie, będzie przypominał lada wypadek, kwiat, słowo — i będziesz nieszczęśliwą jak ja: nie znajdziesz spokoju, jak ja.
Jest to wielka pomyłka wielkiej duszy. Jak ona go mierzyła filisterską miarą, dobrą dla jej znajomych mieszczuchów, tak on teraz mierzy ją skalą własnego uczucia. Sam jednak spostrzega tę pomyłkę i prostuje ją w słowach: