drzwi, pojechał do Baden-Baden i ożenił się wskutek przegranego zakładu z lordówną.
Obie te figury wielkiego świata nie były złe, ale jak się to często zdarza, płaskie... Obie jednak mogły być złowrogie dla dusz tysiąc razy wyższych, lotniejszych. Bywa tak często, i to jest nowa prawda, jaką z kopalni stosunków ludzkich wydobył autor.
Motywem syrenich postępków lordówny jest współzawodnictwo kobiece z Jess. Takie motywa takim pannom wystarczają, by komuś trzeciemu potargać szczęście. To trzecia nowa prawda! Ale kończy się wszystko — z woli Sewera — dobrze. Z woli Sewera, powtarzam, bo w życiu bywa inaczej. »Kto im łzy powróci?« mawiała królowa Jadwiga; możnaby się spytać: kto choćby wygojonym sercom powrócić może tę wiarę, tę siłę, tę ochotę kochania i gotowość do szczęścia, którą raz wydały — na próżno?
Kto? W »Bratnich duszach«: autor. Karolek zaślubia Jess, i odtąd już im życie ma płynąć w uspokojeniu i ciszy. Przy ogniu ich domowego kominka zasiada dawny ich opiekun Smaił. Głowa jego pobielała, ale serce zostało poczciwe i wspomnieniom wierne. Widząc szczęście młodych i odczuwając je, staruszek kiwa głową i mówi:
— Ach! gdyby Ona tu była! gdyby Ona to widziała...
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/069
Ta strona została uwierzytelniona.