Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/075

Ta strona została uwierzytelniona.

Że wtedy jasno robi się na świecie,
Że srebrem biją wszystkie żywe zdroje...
Że róże w pąkach płonią się wiosenne,
Że dziwne mary rozwiewne — i senne
Ciałem się stają pod drżącą twą dłonią.
Że w twej źrenicy, jako w pryzmie — słońce,
Życie odbija blasków swych tysiące
I załamuje promień brylantowy;
Że noc koronę srebrną swojej głowy
U stóp twych w chłodnych rozsypuje rosach,
Że twem wzruszeniem drżą gwiazdy w niebiosach!

Po tym wstępie, którego znaczną część muszę opuścić, ze względu na brak miejsca — poetka mówi dalej:

Posłuchaj! »Kocham« — to nie znaczy wcale:
»Chcę być pieszczoną w twym domu królową,
Chcę iść przez życie drogą kwieciem słaną,
Chcę w pocałunków twoich tonąć szale,
Chcę, by mi słonko świeciło co rano,
Chcę, by co wieczór lampę dyamentową
Srebrzysty księżyc palił mi nad głową;
Chcę, byś dzień cały mojego szczebiotu
Słuchał — i zawsze witał mnie uśmiechem,
Chcę, byś mi pieśni śpiewał wraz z słowikiem,
Chcę żyć z twej pracy — i z twojego potu.
Chcę, byś był moim cieniem, mojem echem,
Odpowiedzialnym za mnie niewolnikiem«.
.....................
Nie! »Kocham ciebie!« to znaczy: »Chcę z tobą
Podźwignąć ciężar, co się życiem zowie;
Być domu twego światłem i ozdobą,
I nieść ci pokój, i ciszę, i zdrowie«.