on złoży u jej nóg swe przekonania i zażąda ręki. Lea przychodzi. Więc zdecydowała się podpisać? Tak. W sercu kobiety został zatruty pocisk po nocnej rozmowie. Ona nie może mu zapomnieć tego, że chciał ją poślubić w tajemnicy... Ona go sobie inaczej wyobrażała, innego widziała w nim człowieka, i nakoniec przestała wierzyć, by mogli być razem szczęśliwi. Zmęczyła ją walka. To samo już, że przychodzi podpisać rozwód, okazuje, że coś tam w jej sercu pękło. Na twarzy jej widać tylko rezygnacyę i smutek. Nie dlatego przyszła, że myślała, iż to Daniel żądał rozwodu. Nie! wiedziała, iż to nie on, a pomimo tego przyszła. Na jego prośby odpowiada mu już refleksyą... rozumowaniem i przewidywaniami, które tam tylko i zjawiają się, gdzie znika miłość. Mówi mu, że nie posądzała go, by to on przygotowywał rozwód.
— Nie, Danielu... Teraz mówi przeze mnie rozsądek... (Rochat spogląda na nią ze zdumieniem).
— Zastanawiałam się nad tem wszystkiem bardzo mocno, od wczoraj... Czy wiesz, czego się obawiam? Oto, czyśmy się nie omylili na sobie. Czy ja jestem taką, o jakiej ty myślałeś? — i nawzajem: czy ty nie jesteś inny, niżem cię mieć pragnęła?
Gdy jej oświadcza, że pójdzie z nią do świątyni i gdzie sama zechce, ona odpowiada:
— Będziesz żałował tego jutro.
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/097
Ta strona została uwierzytelniona.