Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/100

Ta strona została uwierzytelniona.

pisarz pragnął wyraźnie wszystkie światła nagromadzić po stronie obozu religijnego, a tymczasem, wobec zakończenia, wszystkie sympatye zwracają się w stronę Daniela. Jest to rezultat dla tendencyi sztuki nader niebezpieczny, bo w teatrze, gdzie się ma do czynienia z uczuciami widzów, powstającemi pod wpływem akcyi niezmiernie żywo, niepodobna uniknąć tego, by publiczność, poślubiając sercem jakąś postać, nie poślubiała poniekąd i jej przekonań. Powtóre, jeszcze jeden wzgląd, dający się także zwrócić przeciw Sardou. Oto ze sztuki możnaby wyprowadzić wniosek, że tak dobrze ateizm, jak i religijność może stanąć na zawadzie ludzkiemu szczęściu i zepsuć życie raz na zawsze. Tego autor nie przewidział. Co większa: w sztuce, ateista, nie kobieta religijna, robi ustępstwo; zatem powodem przyszłej niedoli tych dwojga ludzi jest religijność.
Podobnych tendencyi, podobnych kierunków nie myślał zapewne Sardou popierać, tyle więc chybił celu, ile sztuka w jakikolwiek sposób je popiera.
Te są uwagi co do samej idei komedyi. Pod względem artystycznym wiele jej zarzucić można. Pierwsze akty są wyborne, żywe i kreślone mistrzowsko; ale następne przepełnione rozprawami i często poprostu nudne. Możnaby zgodzić się z panem Bourget, recenzentem Revue des deux mondes, że w sztuce tej teza, t. j. ten-