ujemna, ale dziwnie oryginalna. Owczyński i Wrzaniewicz są nikczemnikami, jeśli tak można powiedzieć sans le savoir, dlatego, że dusze ich płaskie, liche, z natury niezdolne są do uczuć wyższych, szlachetnych. Z Anielewskim inna rzecz. Zdolny on jest do popełnienia występku gorszego jeszcze niż dwaj poprzedni, ale ma całą świadomość ohydy, jakiej się dopuszcza. Temu człowiekowi nie brak serca, ale charakteru. Umysł jego bystry, ale bez żadnej tęgości, prześlizguje się po życiu w sposób powierzchowny i cyniczny, i zamiast wspomagać serce wyśmiewa je. Życie oduczyło go wierzyć w cnotę, w uczciwość, w szlachetność. Ma on pewną wrodzoną sympatyę do tych przymiotów, o ile je spostrzega w innych, ale sam nie praktykuje ich. Dwukrotnie pisze on anonimy na Michała i za każdym razem przyznaje się do nich przed... Michałem. »Cóż chcesz, mój drogi! — mówi: — brzydzę się sobą, ale trzeba żyć«. Żyć, w jego rozumieniu, znaczy próżnować i używać, więc pić, grać w karty, bawić się. Jest to człowiek o dobrych popędach a złych uczynkach, które osłania ironią, cynizmem i niewiarą. Postać prawdziwie oryginalna i całkowicie należąca do autora. Gdy dzięki jego anonimom, Henryka odepchnęła Michała, Anielewski przerzuca się znowu na jego stronę: »Oni są łotry, ja to wiem — mówi do niego. — Wiesz co? wyzwij ich: zabawimy się«. Anielewski nie rozwiązuje życiowych
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/106
Ta strona została uwierzytelniona.