i praktyczny rozsądek swego życiodawcy, ale przyniósł z sobą na świat daleko więcej fantazyi. Potomstwo tęgich, co się nazywa ludzi, przewyższa zdolnościami swych rodziców. Jest to prawo rozwoju, o którem About nie pisze, ale o którem myślał ciągle pisząc: Jana nazywali ludzie »Mes samblables«, co poszło stąd, że uratowawszy z topieli konia i człowieka, odrzucił order, do którego chciał go przedstawić mer, mówiąc: jeśli ratowałem »mes samblables« to nie dla nagrody. Śmiano się z wyrażenia i przyczepiono je do Jana, co mu nie przeszkadzało cieszyć się szacunkiem całego owego światka. Szacunek ten jednała Janowi i jego względna zamożność. Był to wyborny cieśla, różniący się od prostych wiórołupów właśnie tą fantazyą, która, zastosowana do ciesiołki, zmieniła się w niezwykłą pomysłowość. Umiał korzystać z sił natury: stawiał więc młyny tam, gdzie ich nie było, wymyślał różne maszyny pozwalające zaoszczędzić sił ludzkich, i przez to wiele zarabiał. Byłby zapewne już doszedł do znacznego majątku, gdyby nie to, że w czasie pożaru fabryki pana Simmoneta spalił się na węgiel, wyratowawszy poprzednio całą rodzinę Bonafigue’ów z płomieni.
Skończyliśmy więc z Janem. Ale teraz pan Piotr zaczyna opowiadać o sobie i staje się jeszcze obszerniejszy. Kiedy ojciec się spalił, był on malcem; matka, równie dzielna, ale umysłowo
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/119
Ta strona została uwierzytelniona.