dotąd; Piotr zaś pisze w wolnych chwilach swoje wspomnienia, które Edmund About zatytułował: »Le roman d’un brave homme«.
Na tem kończy się książka.
Zola więc w Rougonach i innych mających z nimi związek w powieściach, dał nam genealogię rodziny, która w walce o byt wzniosła się w czasach ostatnich; About uczynił to samo. Ale Rougonowie wznosili się per fas et nefas ze stanu prawie bydlęcego, wiedzeni tylko brutalnymi instynktami zachowawczymi, korzystając z cudzych słabości, z nieszczęść prywatnych i publicznych, z owej fatalnej epoki, która pokrywała wszelkie zdrożności, szalejąc życiem gorączkowem, wyuzdanem, toczonem przez robaki blagi, chęci użycia, rozpusty, fałszu — Dumontowie wznosili się uczciwą pracą, rozumem i uczciwością... Takie dwie historye, oparte na fizyologicznej zasadzie rozwoju, leżą tedy przed nami w dwóch odrębnych obrazach. Nierządnica Nana kona w szpitalu, a uczciwy Piotr pisze spokojnie wspomnienia dla dzieci. To dwa światy odrębne w Hogartowskiem zestawieniu. Zola malował jedną stronę, About drugą. Takie jest znaczenie tych książek. Zola ma swoich zwolenników, ale wziąwszy wszystko w rachubę, spadły na niego tysiące zarzutów: że psuje ludzi, kala literaturę i poniża swój talent, niżąc koronki z obrzydliwej piany, zbieranej na ustach chorego społeczeństwa. Gdyby z większości tych
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/124
Ta strona została uwierzytelniona.