Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/158

Ta strona została uwierzytelniona.

ciowym — w drugiej gdy pokutuje, bardzo sztucznym. Taka Julka z początku chce przedewszystkiem iść bogato za mąż, potem kocha i skłonna jest do ofiar. Ach jak ona się zmienia »na awantaż!« Takie to sobie głupiutkie jest w pierwszym akcie a takie zbiedzone, sympatyczne i wzniosłe, gdy zasłona spada ostatecznie! Pozwólcie jednak panowie zauważyć, że w życiu więcej jest konsekwencyi... Julia w »Zemście pani hrabiny« zmienia się zbyt nagle, a przytem nie ma za grosz samowiedzy. Oto jest narzeczoną Wacława; tymczasem hrabina przychodzi i mówi, że trzeba zerwać. A Julia?... przykłada zapewne palec do policzka i pyta naiwnie: Dlaczego? — Aurora. Il est complètement ruinè. — Julia. C’est triste! A słowo dane mu przez mamę? — Aurora. Bagatela — mama je cofnie! — Julia. A świat co na to powie? (Doskonale!) — Aurora. Świat za rok zapomni, świetne nowe małżeństwo... — Julia. C’est drôle — nie mam pociągu do drugiego małżeństwa i t. d.
I ta sama panienka, prowadząca taką rozmowę, po zerwaniu zamienia się w kobietę tkliwą, kochającą i cierpiącą — w jedną z takich, które bywają błogosławieństwem bożem dla człowieka, którego pokochały... »C’est drôle!« Był w niej materyał odpowie autor. Dobrze, ale należało go okazać. Aż do chwili zerwania, panna Julia była dobra jedynie do... kontredansa. Należało zaznaczyć, że choćby mimowiednie, ale kochała