znalazły pozór, byle mogły się same sobie wydawać poetyczne, byle akt niewiary, handlu, egoizmu, mogły osłonić czemkolwiek, czy niby posłuszeństwem, czy niby ofiarą, gotowe spełnić czyn najniższy. Z powodu takich, cień niedowiarstwa może upaść na każdą, i żadne zgorzkniałe serce istotnie nie obroni się podejrzeniu i pogardzie, a przez to i w sztuce splami się sceptycyzmem widzów postać, która w zamierzeniu autora miała pozostać jasną aż do końca. Może się to trafić zwłaszcza wtedy, gdy nie wytłómaczą i nie odkupią jej jakieś powody istotnie nieprzeparte. Ale takich powodów nieprzepartych nie ma Julia. Położenie finansowe jej matki jest kłopotliwe i nic więcej. Wogóle niebezpieczny to efekt takiej ofiary, a jednak nie uniknął go i Narzymski w »Epidemii«, a co dziwniejsza, uczynił to później, bo »Epidemia« późniejsza jest od »Zemsty«. I u niego córka zgadza się dla uratowania rodziców iść za bankiera; ale tam położenie jest istotnie prawie tragiczne, a ofiara zaznaczona silniej, bo dziewczyna wyrzekłszy: »Zgoda« — pada jak martwa — Julia zaś mówi tylko: »Czego ode mnie chcecie. Widzę, że muszę uledz waszej woli pomimo mego serca. Rozkazujcie, wszystko zrobię«.
A zgodziwszy się nakoniec na Goldberga, zaznacza swe cierpienie w następujący sposób:
— Daruje mi mama... głowa mnie boli... pójdę do siebie... odpocznę.
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/160
Ta strona została uwierzytelniona.