Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 48.djvu/022

Ta strona została uwierzytelniona.

cześni, nie rozumiejąc go, nienawidzili, to już nic dziwnego. Cyfrę jego: I. C. R. słusznie może uważano za symbol nieszczęścia i tłómaczono: Initium calamitatum regni; ale nieszczęścia nie były jego winą, tylko właśnie tych, którzy mu je przypisywali, tych, co bróździli w sejmie, uciekali z pod Piławiec, wracali do domów po beresteczkowskiem zwycięstwie i wiązali konfederacye wojskowe. Przeciwnie, wobec tego nawału nieszczęść, wobec niesłychanych klęsk, burz wewnętrznych, rozpętania, zdziczenia, upadku, ta postać królewska, która wszystko przetrwała, która znalazła dość energii, by uratować łódź wśród burzy i dopiero w chwili ciszy złożyła koronę ze znużonych skroni, zasługuje na tem większe uznanie.
Wobec tego wszystkiego, jakże dziwnem wydaje się założenie Kubali: »Pierwsze czyny nasze stoją nago, łatwiej je osądzić niż tłómaczyć(?!), a zwykle decydują o naszej przyszłości, bo pospolicie na jakiej drodze pierwszym krokiem stąpimy, taką idziemy dalej przez całe życie“.
Następne szkice są, właściwie mówiąc, urywanymi obrazami dalszych dziejów panowania Jana Kazimierza. Pierwszy z nich, to jest oblężenie Lwowa, sięga jeszcze czasów elekcyi. Lwów bronił się mężnie, ale cały ten obraz blednie wobec oblężenia Zbaraża. Jest to po prostu epos tego rodzaju, że w dziejach rozmaitych obron napróżno szukalibyśmy z niem porównania. Pan