skiego obozu. Do stojącego w nim hetmana w. kor. ściągnęli król i Kalinowski. Ten ostatni, po morderczej kampanii przeciw Neczajowi, przywiódł około sześciu tysięcy wojska strudzonego nad wszelki wyraz, obdartego i dziesiątkowanego przez tyfus głodowy. Wojsko owo w obozie pod Sokalem miało znaleźć przytułek i spoczynek, ale znalazło głód jeszcze większy. Nie było dać mu co jeść i czem go płacić. Król, przyprowadzony do ostateczności, zezwolił wreszcie, by żołnierz sam zaopatrzył się w żywność, co się i stało z wielkiem spustoszeniem okolicy i narzekaniami przeciw królowi.
Kubala dzieli niechęć współczesnych do Jana Kazimierza. Jest to tem dziwniejsze, że autor widzi doskonale naprzód trudności, z jakiemi król musiał walczyć i walczył z niewyczerpaną energią — powtóre widzi wady współczesnych, ich opieszałość, egoizm, zaślepienie, brak politycznego zmysłu, prywatę, bezład. Przeciwko temu wszystkiemu Jan Kazimierz przeciwstawia całą siłę swej duszy, w najtrudniejszych okolicznościach, w jakich kiedykolwiek mógł się znaleźć wódz i monarcha, nie upada, szuka ratunku i znajduje go — nie znajduje tylko sprawiedliwości u autora.
Jeśli współcześni żywią niechęć przeciw królowi, to właśnie żywią ją dlatego, że pogląd ich jest niezmiernie ciasny, a miara sądu zbyt oso-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 48.djvu/032
Ta strona została uwierzytelniona.