Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 48.djvu/045

Ta strona została uwierzytelniona.

przed potężnemi rękoma; a jednak ten Chrystus, lubo tak pięknie pomyślany, rysowany i malowany, nie przestaje być konwencyonalną figurą o długich włosach, ubraną w czerwoną suknię i niebieski płaszcz, stworzoną jako pomysł według wzorów dawniejszych, i jako kopia — niższą od oryginału. Tak dzieje się prawie we wszystkich obrazach religijnych — artysta tworzy je chłodno, widz chłodno podziwia. Przyczyną zapewne — ogólny sceptycyzm i zimne zapatrywanie się na przedmiot oczyma Rafaelów, Correggiów, Renich i t. d. Artysta nie jest sobą, ale stara się stanąć na ich stanowisku i czuć, jak oni czuli; słowem, nastraja się sztucznie. Toż samo czynią widze — i od dzieł wieje mroźny wiatr konwencyonalizmu — i następne pokolenia przechodzą nad niemi do porządku dziennego, tak jak np. przeszły nad obrazami Ary-Szefera.
Zdarzają się jednak wyjątki. Rzeźba nowożytna jest całkowicie konwencyonalną, bo świat nowożytny utracił w sobie nie tylko poczucie plastyki nagiego ciała, ale i samo ciało. Głowy, wedle niektórych estetyków, nam urosły, a na muskuły, które niegdyś wprawiały w zachwyt niewykształcone nawet tłumy starożytnych, włożyliśmy kaftany i inne części ubrania, którym Taine bardzo stanowczo przypisuje upadek rzeźby. Aleksander Macedoński, stanąwszy na grobie Achillesa, ścigał się nago na cześć wielkiego