bohatera. Napoleon nie mógł już tego żadną miarą zrobić na cześć np. Cezara. Byłoby to tylko »shoking«, albowiem nowsze czasy straciły podziw i cześć dla takich rzeczy. Dlatego świat starożytny stworzył swoją własną rzeźbę, nowożytny odtwarzał tylko i odtwarza starożytną. Mimo tego jednak, Canova i Thordwaldsen byli mistrzami, a Carpeau umiał nawet być szczerym. Każdy człowiek, a zwłaszcza artysta, może tak zakochać się w pewnych ideach i światach, że staje się ich dziecięciem i obywatelem. Wtedy nie potrzebuje sztucznie nastrajać się: kocha i wierzy i tworzy wedle swej miłości i wiary, a ta szczerość bije z jego dzieł i uderza widzów, jako coś niezwykłego, jako jakaś istotna, a wzniosła dusza dzieła — i — udziela się nawet obojętnym.
Ta szczerość uczucia, ta wiara w artystyczną wzniosłość przedmiotu stanowi najcelniejszy przymiot obrazu Krudowskiego i sprawia, że widz zatrzymuje się przed tem płótnem, jakby coś wołało na niego i mówiło: Jam jest szczerą i umiłowaną prawdą i pięknem z duszy płynącem. Powtarzam, że to najcelniejszy przymiot obrazu, to jego poezya i siła — wobec której sama technika zostaje tylko tem, czem być powinna, to jest środkiem. W wieczornych blaskach wraca z pod krzyża Marya, wsparta na ręku św. Jana. Przed nią na dolnym niższym planie niosą ciało Chrystusa, za nią postępuje Marya
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 48.djvu/046
Ta strona została uwierzytelniona.