Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 48.djvu/070

Ta strona została uwierzytelniona.

skończonej analitycznej dysekcyi, to powszechna choroba, która myślicielom odejmuje zdolność do czynów. Gdy zaś w końcu umysłowi przyjdzie zwątpić całkowicie o możności dojścia do prawdy, rodzi się stąd rozpacz i nieustająca rozterka wewnętrzna, której świat praktyczny nie chce i nie może zrozumieć, zadowala się więc nadaniem jej miana dziwactwa lub niedołęstwa. I, co gorsza, świat praktyczny, ze stanowiska czynu, ma słuszność, a w tej słuszności jeszcze większa gorycz leży dla myśliciela, który uznaje, że będąc i głębszym i bardziej rozwiniętym i bogatszym duchem, jednocześnie pod względem życiowym mniej jest wart od pierwszego lepszego głupca, który toczy swą taczkę życiową nie filozofując, ale pracując. Im tedy bardziej sceptycyzm i pesymizm życiowy będzie się stawał powszechnym, im bardziej refleksya będzie brała górę nad krewkością, tem zrozumialszym będzie Hamlet, tem więcej psychologicznych nici zeznania połączy tę zamyśloną i zbolałą postać z nowożytnymi ludźmi. Stanie się on zwierciadłem, w którem każda pełna niepokoju dusza zobaczy siebie i swoje bóle. »Być, albo nie być« jest echem pytania, które zadaje sobie każdy człowiek wpatrzony w siebie. Spojrzyjmy na Hamleta. Oto ten umysł tak głęboki, ten człowiek tak rozwinięty psychicznie, taki niepowszedni, taki szlachetny, czuje mimowoli swą wyższość nad krewkiem, zmysłowem, półbarba-