chcą, a oddani im sercem ludzie, nie wiedząc również czego od nich chcą — wyczerpują się na walkę z niczem, wydają do grosza swoją energię w jakichś nieokreślonych, a jednak bolesnych zapasach — i w końcu przechodzą do kategoryi »zmarnowanych« — tj. ludzi niezdolnych do żadnej pracy.
Trzeci rodzaj to »Mony«. Miłość do pierwszych bywa bardzo silną, spokojną — i staje się wiarą; do drugich może być wzniosłą; do trzecich bardzo zmysłową, i dlatego w razie zawodu wybija piątą klepkę z głowy. Moralną miarą wartości kobiety mogłaby być praca męska. Proste a wzniosłe duchy ją podtrzymują — inne łamią. Ta kwestya, gdyby nie to, że Szymanowski zamknął się w kole ściśle artystycznem, tj. kole duchów zbyt bogatych i zawiłych, mogłaby dodać sztuce żywotności i uczynić ją popularniejszą. Ale świat włoski nawskroś przesiąkły artyzmem, jest światem umarłym, zwłaszcza wobec dzisiejszego, praktycznego nastroju, a zatem jego kwestye, jego bóle, motywy jego czynów są to pierwiastki oderwane. Patrzymy na nie jak na coś, co przeszło zupełnie bezpowrotnie, jak na coś czysto zewnętrznego. Łatwiej więc o podziw niż o współczucie i wogóle o odczuwanie. Jest to już życie literackie — więc też literackie tylko może mieć powodzenie.
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 48.djvu/076
Ta strona została uwierzytelniona.