zaś z obciętymi krótko włosami idzie za młodzieńcem między »roboczych« opowiadać nową wiarę. Oczywiście, że socyalistyczna doktryna, której oboje stają się apostołami, mogła przyjąć się w nich tylko na gruzach uczuć rodzinnych, religijnych. Dzieci te — to ofiary fatalnych stosunków, gwoli którym to, co jest tarczą przeciw socyalizmowi i najlepszą przeciw niemu ochroną, zostało im odjęte... Dramat rzeczywiście straszny i na pierwszy rzut oka trudno sobie zdać sprawę, dlaczego nie robi wstrząsającego wrażenia. Dopiero bliższe rozpatrzenie sprawy rzecz wyjaśnia. Dziwnym trafem tytuł: »Widma« jest zarazem krytyką powieści. Autorka wie zapewne, o czem pisze i dlaczego pisze; być więc może, że czytelnikowi, im dalej mieszka na Far East, tem powieść wyda się bardziej opartą na gruncie rzeczywistym; ale dla nas — są to naprawdę »Widma«. Zgadzamy się, że istnieją warunki, któreby takie postacie stworzyć mogły; rozumiemy, że w pobliżu autorki warunki te są jeszcze bardziej wystarczające, a jednak... postaci albo nie widzieliśmy wcale, albo widzieliśmy je wyjątkowo, tak, jak widujemy ludzi cierpiących na pomieszanie zmysłów, lub taniec świętego Wita. Dotychczas głęboka miłość do wszystkiego, co jest swojskie, nie dozwalała u nas szerzyć się doktrynom, które z natury swej tylko na gruncie kosmopolityzmu wzrastać mogą. Gdyby autorka dotknęła czegoś, co leży
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 48.djvu/078
Ta strona została uwierzytelniona.