hagena, Freitaga, Haecklendera, Auerbacha, Gutzkowa, Marhtta etc. mniej czytają u nas niż Dumasa syna, Flauberta, Oktawiusza Feuilleta, Cherbulieza, Daudeta i innych nawet pomniejszych francuskich pisarzów. Możnaby powiedzieć, że czytanie tych ostatnich bardzo ułatwia o wiele więcej rozpowszechniona znajomość języka, którym piszą; ale po bliższem przypatrzeniu się sprawie, nie ten wzgląd jest przyczyną. Znajomość angielszczyzny jeszcze mniej jest rozpowszechnioną niż niemczyzny, a jednak Thackeray, Dickens, Collins, Read etc. bardzo dobrze są znani. Niemieckich powieściopisarzów nie tylko mało czytają u nas, ale i mało tłómaczą, co już jest oczywistym dowodem, że nie do smaku oni tutejszej publiczności. Czemu? może są zbyt lokalni, zbyt niemieccy? Zapewne, ale Anglicy są jeszcze bardziej angielscy. Z drugiej strony, gdybyśmy przypuścili, że powieść niemiecka nie obejmuje zbyt szerokiego widnokręgu idei, to nie należy zapominać, że francuska kręci się przeważnie wokół wiecznie jednego tematu: żony, męża i kochanka — co jednak nie przeszkadza jej być pożądaną i chciwie czytaną. Być może, że ta niepopularność Niemców u nas płynie w części z antypatyi, jaką ku nim żywimy, ale ponieważ antypatya owa nie przeszkadza nam wcale do korzystania z olbrzymich rezultatów ich nauki, sądzimy przeto, iż muszą być jakieś inne przyczyny, dla których powieść nie-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 48.djvu/088
Ta strona została uwierzytelniona.