co samo płynie z serca. Oktawa niemiecka odbiła się, jak wspomniałem, nic nie tracąc, w polskiej. Razem zebrane utwory te czytają się łatwo, mile, i z wyjątkiem »Męczennika« mogą dać doskonałe pojęcie o Heysem każdemu, ktoby go chciał poznać, wyrobić sobie o nim własne zdanie, lub sprawdzić nasze.
Pytała się niedawno pani Orzeszkowa, pod jaką gwiazdą urodziło się jej wydawnictwo, że same tylko nieprzychylne napotyka oceny. Owóż wedle naszego zdania oceny nie zależą od gwiazd, ale od książek, jakie w skład wydawnictwa wchodzą. Oddajmy wydawnictwu, co jest wydawnictwa, i przyznawszy raz na zawsze zasługę wydawczyni, sądźmy książki bez względu na to, gdzie wychodzą. Każda, mająca prawdziwą wartość, zyska uznanie. Oto mamy teraz przed sobą »Studya nie z natury« Spasowicza. Pod tym oryginalnym tytułem kryją się Spasowiczowskie rozbiory Syrokomli, Matuszewicza, jako pamiętnikarza, Pola i wreszcie Szekspirowska tragiczna historya o królewiczu duńskim, Ham-