Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 48.djvu/100

Ta strona została uwierzytelniona.

lecie. Sprawozdania o niektórych tych pracach podawaliśmy poprzednio, teraz mamy je zebrane w jeden tom, który w literaturze naszej krytycznej jest prawdziwie niezwykłem zjawiskiem. Można się ze Spasowiczem nie zgadzać, przekonania jego polityczne i estetyczne zwalczać, można zwłaszcza podawać w wątpliwość jego punkt wyjścia w ocenianiu poetów dawniejszych, ale przyznać należy, że wnosi on do krytyki jakiś świeży i oryginalny pierwiastek, że studya jego nie są akademickiemi rozprawami, dopełnianemi wedle rutyny. Jest w ich metodzie i treści coś nowego. W krytyce »siedzi dusza«. Ma ona własną, nader wybitną indywidualność, rozumuje na swój sposób, a przytem nadzwyczaj szczerze. Nigdy efektowny frazes, nigdy wzgląd na publiczność nie wpływa na sąd.
Krytyk wypowiada ni mniej, ni więcej tylko to, co sam myśli i czuje — ale za to wypowiada bezwzględnie wszystko, co myśli i czuje. Jesteśmy przed nader ostrym trybunałem. Może on się mylić i myli się często, nie mierzy podsądnych według jednej miary, mało zwraca uwagi na okoliczności łagodzące, ale sądzi z dobrą wiarą. Co większa, jest to sąd chwili obecnej — trybunał, wedle Spasowicza, zawsze otwarty i nie uznający żadnych prekluzyjnych terminów. Poeci badani są przed nim bez miłosierdzia, a wyroki o nich wydawane wedle tego