całą naszą ziemię. Czytelnik zaś ogarnia ją na równi z nim we wszystkich wspaniałościach, stąd rodzi się w jego sercu wzniosła duma i wzniosła miłość. Gdy zaś poemat takie uczucia wzbudza, to już znaczenie jego i cena dla narodu łatwe są do wytłómaczenia. Pisząc to, stajemy w sprzeczności i z drugą krytyczną powagą, ale piszemy ze szczerego przekonania. Sądzimy, że z »Pieśni o ziemi« długie jeszcze pokolenia będą pożywać chleb patryotyczny, będą uczyły się wytrwania usque ad finem — i więcej na jej obronę nie potrzebujemy mówić. Wogóle spasowiczowska krytyka Pola tak jest ostra, tak bezwzględna, choć pełna wiary, że mimowoli pytać się przychodzi, czy krytykowi istotnie o Pola jako o poetę chodziło. Rodzi się przypuszczenie, że Pol był tu tylko pozorem, pod którym człowiek pewnego programu uderza na zawady leżące na swej drodze. Jakoż tak jest zapewne. Pol, o którym wykrzyknięto: »na Wawel z nim!« był to dumny kamienny narodowiec, postać iście matejkowska, człowiek twardej wiary, nie mający nic do ustąpienia, niezdolny do żadnych kompromisów z nikim i zniczem. Działalność jego kładła nieprzebytą zaporę »trzecim lub czwartym pokoleniom«, któreby inni radzi skłonić do oswajania się i zastosowania do nowych zewnętrznych warunków. Owóż taką zasadę, wprost przeciwną, z którą niema co próbować jakiegokolwiek kompromisu, należy
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 48.djvu/113
Ta strona została uwierzytelniona.