Zola napada na autora »Damy Kameliowej« za to, iż postacie jego mówią zbyt wykwintnie, że używają języka komedyi francuskiej zamiast żargonów odpowiednich sferze, z której pochodzą, to czuć w tem tylko jakby koleżeńską wymówkę, taką, jaką np. republikanin ze skrajnej lewicy mógłby uczynić republikaninowi z lewego środka. I rzeczywiście tak jest. Wczytując się w dzieła Zoli, począwszy od »Teresy Raquin« aż do »Nany«, a z drugiej strony nie tylko w utwory Stendhala, Balzaka lub Flauberta, ale takich pisarzów, jak Dumas syn, Droz, Mallot, Gaborieau, Sardou i większości dzisiejszych komedyo- i powieściopisarzów francuskich, dostrzeżemy łatwo, że świat, z którego czerpią, sposób obserwacyi, metoda tworzenia są mniej więcej takie same. Świat dzisiejszy, jego zagadnienia, czyli tak zwane kwestye społeczne, rozwój charakterów, zwłaszcza kobiecych, na tle rzeczywistych stosunków życiowych, zagadnienia psychiczne w warunkach życia realnego — oto wspólne im temata obserwowane w jednakowy empiryczny, a malowane w jednaki realny sposób. Sam Zola mówi o Wiktorynie Sardou, że jest on więcej naturalistyczny od innych. Ale większa lub mniejsza wybitność jest tu tylko różnicą w dokładności obserwacyi, w wyborze punktu widzenia, w większym lub mniejszym talencie, w oszczędniejszem lub hojniejszem użyciu pierwiastków rzeczywistych — za-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 48.djvu/138
Ta strona została uwierzytelniona.