pisał śliczną powiastkę, zatytułowaną »Atak na młyn«, a zamieszczoną w zbiorowem wydawnictwie pod ogólną nazwą »Wieczorów w Medun«. Obraz następuje tam za obrazem. Więc naprzód tło: zapadły kąt kraju, lesisty i wzgórzysty — a wśród tych wzgórz wiatrak turkoczący po nocach. W wiatraku żyje stary młynarz z córką piękną, ale trochę dziką dziewczyną. Opodal mieszka jakiś nieznajomy, dość tajemniczy: może kłusownik, który strzela zwierzynę w cudzych borach. Sąsiedzi różnie o nim mówią... Nieznajomy kocha młynarczankę, a ona jego. Miłość, jak promyk słońca, rozświetla krajobraz i twarze ludzkie. Wszystko zresztą układa się spokojnie — zwyczajnie, po ludzku. Młynarz prosi gości na zaręczyny — aż nagle nocą na widnokręgu błyskają łuny, zdala słychać jakieś gwary i głuche grzmoty... To wojna! wojna! Ciche, małe życie ludzkie przeciwstawia się nagle ogromnemu kataklizmowi społecznemu. Tchnienie burzy przelatuje nad spokojnym zakątem ziemi; i nieubłagana ślepa siła tak rozgniata olbrzymią stopą serca ludzkie i dolę ludzką, jak wóz rozgniata kwiat, który wyrósł w jego kolei.
Czytelnik, wiedząc kto jest Zola, i że Zola napisał tę nowelę na dowód, że naturalizm niezawsze się kocha w brudach i potwornościach, z początku nie może obronić się zdziwieniu, które wkrótce przeradza się w pytanie: a gdzież tu jest naturalizm? gdzie jakikolwiek związek
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 48.djvu/177
Ta strona została uwierzytelniona.