Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/017

Ta strona została uwierzytelniona.

gdzie zaś nie zachodzą okoliczności uniemożebniające wykonania, tam wola zapisodawców święcie poszanowaną być winna, — a nikomu nie służy prawo zmieniać przeznaczenia zapisów. Jest to przeciwne i moralności i pojęciom o nietykalnych prawach własności.
A tymczasem dyskusya jeszcze długo potrwać może, i pożytek z zapisu płynący na długie lata jeszcze się odroczy. Znowu kilka pokoleń wymrze; kapitał się wzmoże — co prawda, ale gdzież korzyść z niego?
Rok miniony, jeżeli dodatnich stron wiele nie przysporzył, to za to jedną z bardzo ujemnych silnie uwydatnił. Felietonista Gazety Warszawskiej, w przeglądzie roku zeszłego, mówiąc o działalności prasy peryodycznej, ze słusznem oburzeniem wspomniał o paszkwilach, które nazwał «trądem piśmiennictwa».
Tak jest! trąd ten, objawiający się sporadycznie, dziś już przybrał cechę choroby częstszej, coraz bardziej wpływem swoim społeczności zagrażającej.
Wiktor Hugo w dramacie «Le Roi s’amuse» wprowadza osobistość, która tylko w ustroju społecznym średnich wieków wyrodzić się mogła. Jest nią Saltabadil, najemny oprawca, którego rzemiosłem, za dobre wynagrodzenie wygadzać zemście lub widokom prywatnym. Ponieważ podówczas prasa peryodyczna jeszcze nie istniała,