mnień przykrych; gdyby wspomnienia były pozostałością tylko przyjemnych wrażeń, jakżeby dola ludzkości szczęśliwą była! Ale ponieważ tak nie jest, przeto rzeczy należy brać jak są. Tak więc i tegoroczny karnawał bierzemy w dzisiejszym jego objawie. Objaw ten jest bardzo ciekawy i dowodzi nowego zupełnie zwrotu w pojęciach o zabawie, nawet przeniesienia siedliska tych pojęć do innych sfer, niekoniecznie wyższych, — raczej znacznie niższych, fizycznie rzeczy biorąc. Karnawał, z przeznaczenia historycznego, jest epoką szału ludzkości, która krępuje przez rok cały swe namiętności, poddając je pod regularną organizacyę społeczną; ale za to raz jeden do roku, tak, jak wszystkie machiny, czuje potrzebę podniesienia klapy bezpieczeństwa i wypuszczenia na świat nagromadzonej w ciągu dziesięciu miesięcy pary, wydobywającej się z przyciśnionych namiętności. Precz przeto w epoce szału z rozumem, wszystkie ruchy, myśli, porywy i żądze w karby biorącym! Precz z przeszkodami, tamującemi wybryki usposobienia ludzkiego! precz z przymusowemi formami, które jak okowy swobodę ruchu ścieśniają! I dziwny objaw ta swoboda przybrała! Wówczas, gdy maskę, pod którą życie codziennie nasze upływa, zdzieramy, — wówczas maską twarz zasłaniamy; — czyliżby to miało oznaczać, że indywidualność się zaciera, lecz
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/041
Ta strona została uwierzytelniona.