Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/046

Ta strona została uwierzytelniona.

rzyska na tem cierpi. Panie się nudzą, a panowie rozmawiać z niemi nie chcą, czy też nie umieją. Wrócić trzeba czemprędzej do dawnego sposobu bawienia się, bo na tej drodze zatraci się tradycya miłości, której epoka karnawałowa zawsze najobszerniejsze przedstawia pole.
Nie przesądzam zresztą kwestyi — może i na tej drodze dojść można do upragnionego dla serca celu. Wszak przysłowie mówi, że wszystkie drogi wiodą do Rzymu. Czy tak jest w istocie, nie wiem; ale co pewna, że jeżeli drogi te podobne są do linii komunikacyjnych warszawskich, to z pewnością życie ludzkie na dojście do Rzymu nie wystarczy. Jest to jedna z oryginalności warszawskich, że ulice, któremi największy ruch się odbywa, należą do najciaśniejszych. Senatorska od placu Teatralnego do Zygmunta, Wierzbowa, Żabia i Graniczna, są głównemi arteryami ruchu miejskiego, tamtędy wloką się wszystkie wozy, powózki, furmanki, fury z drzewem, z ciągłymi przystankami. Dla mieszkańców zaś Warszawy, którzy koniecznie tamtemi ulicami za interesami swymi zdążać muszą, przebycie wymienionych ulic jest rzeczą prawie niemożliwą. Nie mówię o wyjątkowym czasie, gdy lody rozrębują po odwilży, bo wtedy wszelkie usiłowanie przejazdu przez jedną z rzeczonych ulic jest połączone z niebezpieczeństwem życia; ale i w zwykłej, normalnej epoce,