dowych. Tak bywało w arystokratycznych rodzinach. Na Zachodzie, w wielkich rodzinach kupieckich, łączono się także związkami małżeńskimi dla utrzymania majątku pracą długoletnią nabytego, lub wniesienia nowych zasobów, do podtrzymania dawno istniejącej firmy potrzebnych. W domu kupieckim, zdolny, pracowity i uczciwy subjekt, już z samego porządku rzeczy był pretendentem do ręki córki pryncypała; albo też dwie firmy zlewały się w jedną, przy błogosławieństwie kościoła, lubo serce wcale do rady nie należało. Zdarzały się nawet dziwne pod tym względem wypadki. Kupiec, dajmy na to w Hamburgu, liczący sobie dużo konsolacyi, rozesławszy synów w świat dla szukania karyery, wyglądał z niecierpliwością konkurenta dla starszej córki, dobiegającej już do pruskiej pełnoletności.
Zgłasza się do niego usłużny pośrednik małżeński z propozycyą:
— Panie mam zięcia dla pana.
— Kogo? jak się nazywa?
— Tego jeszcze nie wiem, ale jest to człowiek młody, przystojny, z uczciwego podobno gniazda. A co większa, dorobił się już pięknego majątku.
— A gdzież jest? tutaj w Hamburgu?
— Nie, on teraz jest w Berlinie, gdzie od
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/065
Ta strona została uwierzytelniona.