w pisaniu nie przeszkadza, przekonał nas artykuł Wieku.
Wszystko dotąd dobrze; ale skąd ten zwrot od kwestyi ogólnej do Gazety Polskiej, — skąd ta dbałość szanownego pisma politycznego, literackiego i społecznego o stanowisko naszej gazety wobec opinii; skąd ta troskliwość o zasłonienie nas od snujących się domysłów? Czy Wiek chce nam służyć za przyjaciela i orędownika? Niech nas Bóg od tego chroni! Timeo Danaos! Domysłów, które snuć może złośliwość, zawiść współzawodników, lub też głupota ludzka, nie lękamy się; szanujemy opinię, lecz pomimo to wyzyskiwać słabostki i dąć w popularną trąbę nie naszą stanowi specyalność. Niech używają tego środka ci raczej, którzy widzą się zniewoleni krzyczeć w niebogłosy, że się kierują tylko bezinteresownością, szlachetnością, z pominięciem osobistych korzyści.
Wszystko ma swój czas, — blaga obecnie popłaca, ale i to minie, a prawda, pomimo wrzawy, krzyki i oszczerstwa, wiecznie prawdą będzie!
Co prawda, pragnęlibyśmy polemiki, tak potrzebnej do rozjaśnienia wielu kwestyi, które dotąd należycie roztrząsanemi nie były — ale pragnęlibyśmy ją znaleźć przyzwoitą, uczciwą i na dobrej wierze opartą; — lecz widocznie o to u nas trudno, więc trzeba się jej wyrzec
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/071
Ta strona została uwierzytelniona.