uczynili nawet bardzo wiele, i z tego względu należy im oddać wszelką sprawiedliwość.
Na zakończenie pani Rakiewiczowa wygłosiła wiersz Grajnerta pod tytułem: «Natura ciągnie wilka do lasu», poczem wreszcie natura, która z powodu długości przedstawienia (od 1 do 4) dawno już o swe prawa dopominać się poczęła, pociągnęła wszystkich, nie do lasu wprawdzie, ale do Boketów, Stępkowskich, lub do obiadów, przy domowych ogniskach zgotowanych.
Z tem wszystkiem widowisko nie było zbyt liczne. Obrazy opatrzyły się i stały się sposobem zużytym. Nie wiem przytem, czy kiedykolwiek łacińskie przysłowie: Per angusta ad augusta sprawdziło się dokładniej, niż przy wejściu do przedsionka, w którym zostawia się futra. Przejście to, i tak wązkie, zastawione było dwoma stolikami, na których sprzedawano afisze. Na próżno, o czytelniku! starasz się zamieszać w tłum, prześliznąć, ukryć; napróżno udajesz krótkowidza, napróżno podnosisz kołnierz futra lub paltota, ironiczny głos: «Proszę afisz!» dojdzie cię, zatrzyma, uchwyci; dama, która sprzedaje afisze, jest twoją znajomą, przypomina cię sobie tak łatwo, jak nigdy; starałeś się zawsze uchodzić w jej oczach za gentelmana; niema więc rady: wyjmujesz portmonetkę, składasz grosz wdowi, i dopiero w przedsionku folgujesz swym wezbranym uczuciom i życzeniom, które
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/091
Ta strona została uwierzytelniona.