chce zrozumieć, że pani «Dziurdziulewiczowa» wraz z synem, młodym «Dziurdziulewiczem», i córką, panną »Dziurdziulewiczówną», nie może przychodzić do teatru o wpół do ósmej, to jest o tej godzinie, o której przychodzą zwykli śmiertelnicy, którym do Dziurdziulewiczów tak daleko, jak stąd do Krakowa. Choćbyśmy zresztą zapomnieli, że Dziurdziulewicze o mały włos nie są spokrewnieni z najznakomitszemi rodzinami kraju, pamiętać w każdym razie należy, że jak wiele innych równie świeżo wyprezesowanych, wydyrektorowanych i wogóle wyobywatelowanych rodzin, tak i Dziurdziulewicze reprezentowanie dobrego tonu uważają za swe dziejowe posłannictwo, — od posłannictwa tego nie odstąpią, choćbyście dziesięć razy jeszcze głośniej sykali, gdy wam przeszkadzają w zrozumieniu początku lub w dosłuchaniu końca sztuki. Wprawdzie, jeżeli nie zrozumiecie początku, nie będziecie rozumieli i dalszego ciągu, gdy zaś nie dosłuchacie końca, nie będziecie mogli zbudować serc i dusz waszych widokiem wynagrodzonej cnoty, a ukaranego występku; macie jednak za te wszystkie szkody znakomitą nagrodę, której dlatego nie cenicie, że się na niej nie umiecie poznać, lubo żeście jej nie warci. O wy, którzy siedzicie w krzesłach, sami powiedzcie, czy na wasze maniery nie wpłynie zbawiennie widok młodego Dziurdziulewicza, na-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/099
Ta strona została uwierzytelniona.